Na ostrowskiej kardiologi rozpoczęto stosowanie kamizelek, które są doskonałym narzędziem ratującym życie.

Do tej pory pacjentom z arytmią serca wszczepiano najczęściej kardiowertery – defibrylatory do serca.

– Tymczasem jest grupa chorych zagrożonych nagłym zgonem sercowym jednak z przemijającymi stanami arytmii. W takich sytuacjach nie ma sensu wszczepiania równie drogiego urządzenia dosercowego podczas operacji – przekonuje Janusz Tarchalski, kierownik ostrowskiej kardiologii.

Dlatego znacznie prościej założyć kamizelkę, w którą zapakowane są elektrody z czujnikiem i defibrylatorem. Pacjent jest monitorowany 24 godziny na dobę. Informacje przesyłane Internetem, a w razie potrzeby defibrylator włącza się automatycznie.

Kamizelkę można zdejmować np. na czas prysznica, a po trzech miesiącach jeśli przypadłość ustąpi zrezygnować z niej w ogóle.

Metoda stosowana jest z powodzenie za granicą, jednak u nas wciąż mało znana. W Niemczech miesięcznie stosowana jest około 1200 razy. W Polsce przez kilka lat założono jedynie około 200 sztuk takich kamizelek.